Później obiektyw ostygnie, gdy Haigh odkrywa ostrzejsze zakamarki bolesnej przeszłości. Nie ma złagodzenia starych postaw – matka Adama martwi się, że zarazi się HIV, dowiedziawszy się o jego orientacji seksualnej – ale stanowi to fascynujący punkt intrygi, gdy Haigh zastanawia się na głos, co sierota zapytałaby swoich rodziców, gdyby dostała taką szansę. To podejście jest fascynujące, łagodnie trzymające w napięciu, gdy układa się puzzle. Scott jest nadzwyczajny w uchwyceniu niuansów człowieka rozdartego między przeszłością a teraźniejszością, coraz bardziej zamkniętego w swoich medytacjach. W towarzystwie Harry’ego, Adam nosi oczy zmęczone światem, przesiąknięte bólem. Wrócony do rodzinnego gniazda, te stare oczy rozszerzają się, wracając do niewinności dzieciństwa. Scott jest starszy od Foy i Bella, ale gra znacznie młodziej, przekonująco.
To naprawdę zdumiewająca opowieść. Wizualizacje Haigha oszałamiają, każda scena podniesiona do rangi arcydzieła przez coraz bardziej imponującego Jamie D. Ramsaya, gdy jego pisanie tnące do samego rdzenia ludzkiej psychiki. To głęboko emocjonalna opowieść, skomplikowana i doświadczalnie specyficzna, ale jakoś uniwersalnie rezonująca. Nie trzeba być samotnym, gejem w czterdziestce, aby wiedzieć, co to znaczy tęsknić, aby zachód słońca trwał jeszcze chwilę dłużej. Jest w tym coś pięknie znajomego w uchu Haigha dla zwrotu frazy. Najlepszym z nich jest reakcja matki Adama, dowiadującej się o osiągnięciach swojego syna i piszczącej: „Gdybym znała sąsiadów, pobiegłabym do nich i im powiedziała”. To piękna linia w filmie, który jest pełen takich.
GIPHY App Key not set. Please check settings