Nowy singiel, który trafia prosto w punkt
„Rosa” nie próbuje być przebojem lata. I całe szczęście. Ten kawałek jest jak chwila ciszy w głośnym pokoju, jak poranny spacer, kiedy wszyscy jeszcze śpią. Kathia, znana ze swojej emocjonalnej szczerości, do swojego nowego numeru zaprosiła Lor – zespół, który doskonale czuje klimat subtelnych brzmień i lirycznych tekstów. Efekt? Numer, który nie krzyczy, tylko mówi szeptem – i właśnie dlatego trafia głębiej.
Odpuszczanie jako sztuka
„Rosa” to nie tylko piękny utwór – to też przekaz. O tym, że nie musimy być cały czas w gotowości. Że warto się zatrzymać, odciąć od hałasu, odłożyć ambicje na bok i po prostu pobyć. Kathia w swoim tekście mówi o porzucaniu rzeczy, które już nie karmią, tylko męczą. A myśl o ucieczce z miasta? Kto z nas jej nie miał?
Ten singiel brzmi trochę jak wewnętrzne „uff”. Jakby ktoś w końcu głośno powiedział to, co czuliśmy od dawna.
Lor dodaje magii
Dziewczyny z Lor wniosły do „Rosy” coś delikatnego, a jednocześnie konkretnego. Ich głosy płynnie stapiają się z wokalem Kathii, tworząc przestrzeń, w której można się zanurzyć. To nie jest duet na siłę – to naturalne spotkanie artystycznych wrażliwości. I czuć, że ta współpraca była potrzebna obu stronom.
Nadchodzi więcej
„Rosa” to jedynie przedsmak. Już wiadomo, że Kathia pracuje nad swoim drugim albumem, a jeśli będzie on utrzymany w tym klimacie, to możemy spodziewać się porządnej dawki emocjonalnej muzyki, która zostaje w głowie (i w sercu) na długo. Niech ta piosenka będzie pierwszym krokiem w kierunku czegoś większego.
Muzyka może być terapią. „Rosa” właśnie tak działa – pozwala się zatrzymać i przypomnieć sobie, co tak naprawdę jest ważne.
GIPHY App Key not set. Please check settings